W sobotę - zgodnie z zapowiedzią - odbył się kolejny „Rajd rowerowy z historią w tle”. Wzięło w nim udział 12 rowerzystów. Wyprawa pod nazwą „Od mąki do chleba” miała na swojej trasie cztery przystanki.
Przyjeżdżający na Sokólszczyznę rowerzyści korzystający z przewodnika Grzegorza Rąkowskiego „Polska Egzotyczna” z przyjemnością wędrują po tzw. Szlaku sokólskich wiatraków. Te niespotykane nigdzie indziej młyny znikają już niestety z naszego krajobrazu.
Jeszcze przed wojną było ich na naszym terenie ponad 10, a dzisiaj możemy tylko podziwiać niszczejące już niestety cztery wiatraki typu sokólskiego. Najlepiej zachowanym przykładem takiej budowli jest młyn w Szczęsnowiczach - kilkaset metrów od cerkwi w Samogródzie. To właśnie on był celem naszego pierwszego przystanku.
Najbardziej charakterystycznym elementem sokólskiego wiatraka jest zwieńczony metalowym pierścieniem kamienny walec do połowy schowany w ziemi. Wychodzący z jego środka pionowy słup oraz dwie ułożone na krzyż belki oparte końcami na pierścieniu stanowią podstawę obrotowej konstrukcji.
Po zwiedzeniu młyna udaliśmy się do Knyszewicz, gdzie znajduje się jeden z najpiękniej położonych cmentarz choleryczny z XVII wieku, na którego szczycie znajduje się tajemniczy kamienny krzyż swoim kształtem przypominający kobietę. Na cmentarzysku tym chowano nie tylko ofiary cholery, ale też zmarłe nieochrzczone dzieci.
W Knyszewiczach mieszka nasz klubowy kolega Stanisław Nicewicz z rodziną i to w ich gospodarstwie był nasz najprzyjemniejszy przystanek tego rajdu. Gospodyni - Joasia Nicewicz - przygotowała dla uczestników rajdu przepyszną niespodziankę. Mogliśmy skosztować wypieczonego przez nią przepysznego chleba o różnych smakach. Był więc chleb „biały” i „ciemny”, z żurawiną i sezamem. Do tego było jeszcze swojskie masło z koperkiem, kozi ser i miód. Były też zielone jajka meksykańskie i wyśmienite ciasteczka owsiane własnej roboty.
Wszystko to można było popić swojskim podpiwkiem, mlekiem prosto od kozy i krowy, kawą lub herbatą do wyboru.
Stasio opowiadał nam o historii Knyszewicz a zwłaszcza o działaniach wojennych na tym terenie. Zwiedziliśmy też jego „centrum dowodzenia”.
Gospodarze nie wypuścili swoich gości z pustymi rękami, dlatego też każdy z uczestników rajdu otrzymał na drogę powrotną chleb jaki tylko chciał. Dziękując państwu Nicewiczom za gościnę obiecaliśmy częstsze wizyty w ich posiadłości, bo była to już nasza druga wizyta u tych przesympatycznych ludzi. Stasio stwierdził zresztą, że wizyty organizowanych przez nas rajdów w ich gospodarstwie stają się „nową świecką tradycją” naszych wypraw rowerowych.
Dziękujemy z całego serca i do zobaczenia.
Syci i pod wielkim wrażeniem gospodarzy udaliśmy się w drogę powrotną. Czekał nas jeszcze jeden przystanek. Na Sokólszczyźnie oprócz wiatraków typu sokólskiego można też spotkać inne typy młynów. Jednym z nich jest pochodzący z 1927 roku wiatrak typu „holender” we wsi Chmielowszczyzna. Uczestnicy mogli porównać ze sobą te dwa typy wiatraków.
Dziękujemy uczestnikom i zapraszamy na nasze kolejne rajdy z „Historią w tle" po pięknej Ziemi Sokólskiej.
Krzysztof Promiński
Rajd rowerowy z historią w tle. Zdjęcia dzięki uprzejmości organizatorów: