Na przełomie maja i czerwca rodzi się najwięcej osobników wśród gatunków zwierzyny płowej. Należą do nich: łosie, jelenie, sarny i daniele. W tym okresie ludzie odwiedzający kompleksy leśne natrafiają na młode zwierzęta. Te w wieku 2-3 tygodni nie wydzielają zapachu, są ufne, przelegują samotnie wśród malin, paproci, traw i innej roślinności. Pracownicy Biebrzańskiego Parku Narodowego apelują, by powstrzymać się od kontaktów z dziką zwierzyną.
Brak zapachu osobniczego młodych jest instynktem obronnym przed drapieżnikami - wilkami, rysiami, jenotami, kunami, czy zdziczałymi kotami i wałęsającymi się psami. Matki co kilka godzin wracają do swoich noworodków, aby je nakarmić, a odchodząc zabierają ze sobą swój osobniczy zapach.
Bardzo często znalezione przez ludzi młode nie objawia lęku, a ci mylnie przekonani, że znaleźli sierotę, zabierają je do swoich domostw i próbują hodować. Młode, pozbawione mleka matki i karmione niewłaściwą karmą, chorują, a w konsekwencji marnie kończą swój żywot. Osobniki, którym udało się przeżyć, szybko przyzwyczajają się do człowieka, są miłymi pieszczochami i dostarczają dużo przyjemności. Problem zaczyna się jednak, gdy podrosną i zaczną „rozrabiać”, np. młode koziołki czy jelonki samce, którym pojawiło się pierwsze poroże mogą dotkliwie pokaleczyć gospodarzy czy odwiedzających znajomych. Przywiązane do gospodarzy pełnią rolę stróży podwórek i atakują pojawiających się obcych.
Z jednej strony zaufanie, a z drugiej agresja do ludzi powoduje, że nie mogą one wrócić na wolność i dalsze ich życie przeważnie odbywa się w zagrodach.
Pracownicy BbPN apelują: nie zabierajmy noworodków saren, jeleni czy łosi, jeśli natrafimy na nie na łonie natury. Po okresie 2-3 tygodni, kiedy zwierzęta nabiorą już sił, podążą za swoimi matkami, które w razie zagrożenia potrafią je ochronić. A jeśli nawet nie, to ich los niech rozstrzygnie natura.
biebrza.org.pl
opr. (is)
Młody łoszak, który trafił w tym roku do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt na Grzędach. Zdjęcia: Izabela Karp, BbPN: