Pajęcznik, jesiennik, paździerzeń, a nawet listopad. Biebrzański Park Narodowy jesienią.
Obecnie już mało kto pamięta, że te wyrazy są synonimami miesiąca września (dwa pierwsze). Nazwa "wrzesień" pochodzi oczywiście od kwitnących wrzosów. "Pajęcznik" rzecz jasna od wyjątkowo dobrze wtedy widocznych pajęczyn, a "jesiennik"… od jesieni. "Paździerzeń" to październik - od paździerzy, czyli odpadów w procesie międlenia lnu i konopi.
Jesień przychodzi do nas z babim latem niestety. Niestety, bo wytłumaczyć skąd się wziął ten zwrot jest dosyć trudno. Niektórzy doszukują się pochodzenia tego wyrażenia – upatrując podobieństwa ciepłych dni jesiennych z późną miłością starszych kobiet.
Babie lato już dawno zawitało także nad Biebrzą. Niektórzy mówią, że w tym roku wcześniej niż zwykle – inni z kolei, że później. Okazuje się jednak, że tak samo jak od wielu, wielu lat – razem z bukowiskiem łosi, rykowiskiem jeleni i wysypem grzybów.
Na koniec trochę jeszcze o pajęczynach. Pajęczyna to nitkowaty twór, nici powstałe z krzepnięcia na powietrzu wydzieliny gruczołów przędnych (tzw. kądziołków przędnych) pająków i niektórych owadów. Pająkom i nielicznym owadom nici te służą do snucia sieci łownych, odbywania lotów (babie lato) lub do osłony jaj, larw i poczwarek.
Ważna uwaga na koniec: spacerujące jesienią po bagnach biebrzańskich zakochane pary mogą mieć problem z rozstaniem. Nici babiego lata zbudowane z białkowych polimerów są bardziej wytrzymałe od stalowych nici.
Cezary Werpachowski
Biebrzański Park Narodowy
Jesień nad Biebrzą (fot. Cezary Werpachowski):