Odpady na wysypisko śmieci w Karczach trafiały z całej Polski i tak naprawdę nie wiadomo, co się tam teraz znajduje. Do zarządzania nowym polem składowym powołano nową spółkę - ZZO Sokółka z siedzibą w Warszawie. Z kolei przedsiębiorstwu Euro Sokółka, zajmującemu się starym wysypiskiem grozi zapłacenie wielomilionowej kary.
Na temat sytuacji w Karczach sokólscy radni dyskutowali na ostatniej sesji, w miniony czwartek.
- Od ubiegłego roku, gdy w Karczach byli członkowie Komisji Finansów naszej Rady Miejskiej, do dziś ilość odpadów zwiększyła się dwukrotnie. Ten problem zostawiamy następnej Radzie, bo ta nic nie zrobiła. Mam już cztery teczki korespondencji związanej z Karczami. Nic się nie robi, a śmieci tam przybywa - mówił radny Sławomir Sawicki, na którego wniosek wprowadzono do porządku obrad punkt dotyczący składowiska pod Sokółką.
- Odpady trafiały tam z różnych stron kraju, a władze miejskie podchodziły do tematu bezkrytycznie. Euro Sokółka jest zaś partnerem niesolidnym i wszystkie nasze kontrole to potwierdziły. Ten sam problem jest również i dziś. Do Karcz trafiają duże ilości odpadów nie wiadomo skąd - w celu użycia ich do rekultywacji - stwierdził zaproszony na sesję Lech Januszko z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Białymstoku.
- Na teren zamkniętej kwatery w obrocie prawnym są wydane dwie decyzje administracyjne: Starostwa Powiatowego w Sokółce, dotycząca wytwarzania odpadów oraz marszałka na zamknięcie wysypiska w Karczach. Decyzja starosty została wydana z rażącym naruszeniem prawa, niemniej jednak wciąż obowiązuje - przypomniała radnym Anna Cupriak z białostockiego WIOŚ. - Pod składowiskiem są dwa poziomy warstw wodonośnych. Nie zostały wykonane dla nich piezometry (urządzenia do pomiaru wód podziemnych - red.). Nasze pisma wracają do nas z adnotacją "adresat nieznany". Nowe pole składowe podlega już nowej spółce - streściła.
- Piezometry są, o osiem sztuk za dużo - powiedział Leszek Mentel, prezes firmy Czyścioch, należącej do grupy kapitałowej MPK Ostrołęka (przedsiębiorstwo to jest współwłaścicielem Euro Sokółki poprzez spółkę zależną - Czyściocha Bis). - Na dziś rekultywujemy stare wysypisko, które działało od 30 lat. W marcu lub kwietniu 2015 roku wszystkie odpady zostaną przerobione i skończymy temat.
Dwie spółki w Karczach i 17 milionów złotych kary
- Są dwie spółki działające w Karczach? - zapytał przewodniczący Rady Miejskiej Robert Rybiński.
- Mamy problem. 17 milionów dalej krąży. Sprawy w SKO poszły nie po naszej myśli. Przenieśliśmy to, żeby zabezpieczyć nowe pole - odparł Leszek Mentel.
Przypomnijmy, w lipcu 2012 roku Urząd Marszałkowski przeprowadził kontrolę na wysypisku w Karczach. Wykazała ona, że śmieci są składowane na ternie leśnym. Za to właśnie nałożono na Euro Sokółkę karę. Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Spółka odwołała się od tego rozstrzygnięcia (czytaj tekst Śmieci w Karczach i bardzo duże pieniądze). Nie zapadło jeszcze ostateczne rozstrzygnięcie.
Jak dowiedzieli się radni, nowym polem składowym zarządza ZZO Sokółka, firma z siedzibą w Warszawie. Natomiast Euro Sokółka formalnie ma jeszcze siedzibę w Sokółce, jednak urzęduje w budynku na Kleeberga w Białymstoku (czyli tam gdzie Czyścioch).
- Odnoszę wrażenie, że jest pan jedną z kilku osób, które mają nas za idiotów - zwrócił się do Leszka Mentla radny Piotr Kułakowski. - Pod przykrywką rekultywacji zasypuje się Bóg wie co. Przez miasto jadą ciężarówki z obcymi rejestracjami, za którymi po prostu śmierdzi. Z czego mamy się cieszyć? Że powstaną nowe pola składowe? Że więcej śmieci będzie?
- Wozimy tylko te śmieci, które pozwolą nam zakończyć rekultywację. Są zresztą inne prace, które trzeba wykonać - odparł prezes Czyściocha.
- Kto popełnił błąd? Pan Mentel miał posprzątać coś, co się zrobiło. Zainwestował kilka milionów złotych na chwilę obecną - powiedział radny Łukasz Moździerski.
Kto ponosi winę?
- Moja instytucja jest tylko jednym z podmiotów. W wypadku wysypiska mamy jak najmniej do powiedzenia. To twórcy decyzji administracyjnych ponoszą chyba największą winę. Umowa związana z powstaniem Euro Sokółki została podpisana z jakąś nieznaną spółką z Polski. Gdy wysypisko miało się organizować, prosiliśmy burmistrza o rozwagę. Informowaliśmy, jakie zagrożenia to niesie. Ta spółka poczynała sobie podobnie w innych miastach w kraju. Zwożono miliony ton odpadów, a firma się rozpływała. Ostrzegaliśmy przed tym burmistrza Sokółki. Nikt nas jednak nie zapraszał na wstępne rozmowy podczas tworzenia Euro Sokółki - włączył się do dyskusji Lech Januszko.
- Jakie organy wiedziały o tej sytuacji? - zapytała radna Jadwiga Bieniusiewicz.
- Wszystkie możliwe: Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, Urząd Miejski w Sokółce, prokuratura, Ministerstwo Środowiska, Sanepid, marszałek - wymienił Lech Januszko. - Dlaczego prokuratura nie wszczęła postępowania - nie wiemy. Wystąpiliśmy do niej informując op utrudnianiu kontroli. Ta sprawa jest w toku.
- Na jakiej podstawie spółka funkcjonuje w oparciu o dwie decyzje? - dopytywała Jadwiga Bieniusiewicz.
- Decyzja o składowaniu odpadów działa do roku 2016. Naprawdę, śmieci nie jeżdżą, nie ma takiej możliwości. Chcemy to wszystko uczciwie zrobić - tłumaczył Leszek Mentel.
- Wszystkie decyzje administracyjne są ważne, a więc starostwa na przetwarzanie i magazynowanie, a marszałka na zamknięcie starego pola składowego. Jest także zintegrowana decyzja marszałka na nowy teren - powiedziała Anna Cupriak.
- Przeraża mnie to wszystko. Nie dalej jak 2 września do Karcz przyjechały dwie ciężarówki pełne śmieci. Spychacz rozepchał później te odpady. Podczas gaszenia pożaru w Karczach w 2012 roku byłem tam jako strażak i widziałem tam odpady poszpitalne, części od kroplówek - stwierdził radny Jarosław Panasiuk.
- Prawo zabrania przechowywania tam odpadów niebezpiecznych, nie wolno ich gromadzić. Stwierdzono jednak substancje niebezpieczne - organiczne i ropopochodne - powiedział Lech Januszko.
Milion złotych należności
- Czy pod terenem wysypiska są piezometry, czy ich nie ma? - chciał wiedzieć radny Antoni Czaplejewicz.
- Piezometrów jest dużo, jeden na starym polu składowym, reszta na nowym. Wykonano je tylko dla jednej warstwy wodonośnej, a pod Karczami biegną dwie warstwy - wyjaśniła Anna Cupriak.
- W marcu 2014 roku zgłosiliśmy jako radni wniosek o ustawienie dwóch kamer monitoringu na wysypisku. Gdzie one stoją i gdzie jest rejestrowany obraz? - pytał Piotr Kułakowski, jednak nie doczekał się odpowiedzi.
- Próbowaliśmy wstrzymać decyzję o magazynowaniu odpadów w Karczach, jednak została ona uchylona przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska - dodała Anna Cupriak. - Wieloletni Plan Gospodarki Odpadami przewiduje, że w Karczach powstanie zakład przetwarzający śmieci.
- Czy burmistrz umorzył należności Euro Sokółki wobec Urzędu Miejskiego? - zapytał Jarosław Panasiuk.
- Spółka zalega z opłatami na ponad milion złotych - odpowiedziała Janina Kucharewicz, skarbnik gminy. Później wyjaśniła nam, że są to podatki od nieruchomości wraz z odsetkami oraz pieniądze za dzierżawę wysypiska.
- Nie widzę rozwiązania tej sytuacji. Wy nic nie zrobicie ze starymi śmieciami - powiedział Sławomir Sawicki.
- My w swoich planach mamy budowę zakładu. Moje zadanie jest takie, żeby zrobić w Karczach porządek, przerobić odpady - stwierdził Leszek Mentel.
O zaległości płacowe wobec pracowników Euro Sokółki zapytał przewodniczący Rady Miejskiej Robert Rybiński.
- Jest wszystko uregulowane - odparł prezes Czyściocha.
- Nie jest - powiedział Robert Rybiński.
- Wszyscy pracownicy są rozliczeni.
- Proszę zainteresować się tą kwestią.
- Czy są podobne zakłady, na których można się wzorować? - zapytał jeszcze przewodniczący.
- Nie ma - odpowiedziała Anna Cupriak.
(is)
Dyskusja o sytuacji w Karczach na sesji Rady Miejskiej:
Radni dyskutowali o wysypisku w Karczach: