Strażacy z sokólskiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej ćwiczyli dziś na bazarze przy ulicy Targowej. Przy okazji tego wydarzenia postanowiliśmy porozmawiać z dowódcą dzisiejszych ćwiczeń, st. kpt. Adamem Gresiem o służbie w szeregach Państwowej Straży Pożarnej.
- Dzisiejsze ćwiczenia polegają na sprawdzeniu parametrów technicznych sprzętu, autopompy, sprawdzamy warianty podawania wody, wydajność sprzętu. Są to po prostu ćwiczenia skupiające się na sprzęcie do armatury wodnej. Ćwiczymy podawanie wody z tzw. szybkiego natarcia, podawanie wody z działka wodnego i prądownicy turbojet z linii 52. Kolejno sprawdzamy każdy samochód. Mamy nowego pracownika, kierowcę po kursie, który musi sobie teraz to wszystko w praktyce sprawdzić. Dlatego jesteśmy tutaj, bo są dobre warunki do ćwiczeń - mówi st. kpt. Adam Greś.
Sokólscy strażacy ćwiczą przeważnie raz w miesiącu.
- Jeśli dowódca zmiany uważa, że jest potrzeba przećwiczenia jakiegoś elementu, to na takie ćwiczenia się udajemy. Oprócz tego mamy harmonogram ćwiczeń na obiektach. W ubiegłym miesiącu ćwiczyliśmy w sokólskim szpitalu. Chodzi tu przede wszystkim o obiekty newralgiczne, gdzie występuje większe zagrożenie pożarowe, np. Barter czy Orlen. Wówczas oficjalną drogą komenda zwraca się, z odpowiednim wyprzedzeniem do danego zakładu pracy z prośbą o pozwolenia na wykonanie ćwiczeń. Wtedy zarządca lub właściciel udostępnia nam obiekt po to, abyśmy sprawdzili jakie są warunki prowadzenia akcji gaśniczej. Dzięki temu podczas autentycznego zdarzenia mamy pogląd na wszystko. W czasie ćwiczeń wygląda to tak, że układamy sobie jakiś scenariusz, potem tworzymy dokumentację z ćwiczeń i ta dokumentacja znajduje się w jednostce, gdzie dowódca może się z nią zapoznać - tłumaczy Adam Greś.
W ubiegłym roku sokólscy strażacy brali udział w dużych ćwiczeniach na terenie terminali "PKN Orlen" i "Orlen Gaz". W manewrach tych brało udział około 90 osób z jednostek strażackich z całego województwa (czytaj tekst Wielki pożar benzyny i poważny wypadek. Ćwiczenia w bazie Orlenu [FOTO]).
- Były to ćwiczenia wykraczające poza harmonogram jednostki. Ściągnięty został tam m.in. centralny odwód operacyjny z Komendy Wojewódzkiej PSP w Białegostoku. Jak widać strażacy nie tylko siedzą i czekają na zdarzenie. Dzięki takim ćwiczeniom staramy się zapobiegać i przygotowywać się do różnego rodzaju zdarzeń - mówi strażak.
Także podczas ćwiczeń strażacy są gotowi do wyjazdu na akcję.
- Cały czas jesteśmy na nasłuchu radiowym. Tutaj są trzy samochody, dwa gaśnicze i jeden ratownictwa drogowego, tak więc i z tego miejsca możemy jechać na zdarzenie.
Zakres działalności straży pożarnej znacznie się poszerzył na przestrzeni lat.
- Kiedyś strażacy wyjeżdżali praktycznie do samych pożarów. Od 1991 roku, kiedy weszła w życie Ustawa o Państwowej Straży Pożarnej, są nam dokładane kolejne obowiązki, m.in. ratownictwa medycznego. Każdy strażak musi przejść kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy medycznej. Co roku przechodzimy recertyfikację z tego kursu, na którym egzaminuje nas koordynator z pogotowia ratunkowego. W tym momencie w każdej powiatowej jednostce straży pożarnej jest koordynator ds. medycznych. Jest to osoba, która oprócz wykształcenia strażackiego ma również wykształcenie medyczne. Statystyki pokazują, że aktualnie częściej wyjeżdżamy do wypadków niż do pożarów - mówi Adam Greś.
Strażacy z sokólskiej jednostki wyjeżdżają na akcję średnio 600 razy w ciągu roku.
- Natomiast ciężko jest określić, ile takich akcji mamy w ciągu dnia. Raz może nie być żadnego zdarzenia, innym razem sześć. Tutaj nie ma reguły - tłumaczy dowódca.
Służba strażaka trwa 25 lat.
- Strażacy, którzy zostali przyjęci do służby przed 1 stycznia 2013 roku mogą odejść na emeryturę po 15 latach, z tym że świadczenie jest wówczas mocno okrojone i wynosi 40 proc. uposażenia z ostatniego miesiąca służby. Jest to powiedzmy taka furtka ustanowiona przez ustawodawcę dla osób, które mają np. problemy ze zdrowiem. W mediach często podawało się informacje, że przywilejem strażaka było odejście ze służby po 15 latach, jednak nikt nie wspominał o tym, że wówczas emerytura jest dużo mniejsza - mówi Adam Greś.
Elektryk także ma szansę na prace w straży pożarnej.
- Z tego co wiem, preferowane do służby są osoby, które mają uprawnienia elektryczne i prawo jazdy kategorii C, bo to się po prostu potem, w czasie służby, przydaje. Na pewno przydaje się też wykształcenie w kierunku medycznym, no i oczywiście dobre zdrowie i sprawność fizyczna. Jeśli chodzi o sprawność fizyczną, to taki egzamin odbywa się przed przyjęciem do służby, a potem rokrocznie. Każdy ze strażaków musi spełnić określone parametry sprawnościowe, zależnie od wieku. Podobnie jest ze zdrowiem, my przechodzimy co roku bardzo dokładne badania zdrowotne - dodaje Adam Greś.
Jego zdaniem praca strażaka jest ciekawa.
- Teraz Państwowa Straż Pożarna rozwija się intensywnie we wszystkich kierunkach. Pożarnictwo to nie tylko gaszenie pożarów, ale też ratownictwo techniczne, medyczne, chemiczne. Jeżeli ktoś nie ma oporów przed widokiem krwi czy rannych, to oczywiście zachęcam. Jest to na pewno praca, która gwarantuje stabilizację. Pracujemy w systemie zmianowym, czyli 24 godziny pracy i 48 godzin wolnego, bez względu na święta. Są trzy szkoły aspiranckie w Polsce i jedna Szkoła Główna Służby Pożarniczej w Warszawie, po której skończeniu można uzyskać stopień oficerski. Aby się do nich dostać, należy zdać egzaminy: sprawnościowe i teoretyczne - tłumaczy strażak.
- Jeśli ktoś ma dobrą sprawność fizyczną i zainteresowania związane z pożarnictwem, to zapraszamy do służby - kończy Adam Greś.
(mby)
Ćwiczenia sokólskich strażaków na targowicy w Sokółce: