Organizacja ruchu na skrzyżowaniu ulic Białostockiej i Piłsudskiego w Sokółce wprowadza w osłupienie niektórych kierowców.
Prace w tym miejscu miasta trwały od końca sierpnia i kosztowały niemal 1,5 mln zł. Sygnalizację uruchomiono w miniony poniedziałek. Pojawił się jednak pewien problem. „”
Czytaj tekst: Kierowcy mają mieć łatwiej. Sygnalizacja na Białostockiej już działa [FOTO]
Przy prawym pasie ruchu umieszczono dwie pary sygnalizatorów. Ktoś, kto dojeżdża do skrzyżowania widzi ich wskazania jak na zdjęciu powyżej. Światła z czarną strzałką w lewo mogą wprowadzać w błąd kierowców. Tymczasem tylko sygnalizator z prawej odnosi się do prawego pasa ruchu. Pół biedy, jeśli ktoś zatrzyma się na zielonym świetle. Gorzej, kiedy wjedzie na skrzyżowanie na czerwonym, sądząc, że sygnalizator (ten z czarną strzałką) pozwala mu na to.
„Wszyscy zachwycają się nowymi światłami na skrzyżowaniu w centrum Sokółki. Tyle, że tak duża ilość świateł przy pasie na wprost stwarza niebezpieczeństwo, a niektórzy kierowcy głupieją i jadą przez skrzyżowanie na swoim czerwonym świetle (tłumacząc później, że obok było przecież zielone - tyle, że dla lewoskrętu). O wypadek nie trudno. Byłam świadkiem takiego zdarzenia. Mojego męża o mały włos nieuważny kierowca nie zmiótł z drogi. Tak szczerze powiedziawszy, to co mnie obchodzi, czy sąsiad na lewoskręcie ma czerwone, czy zielone światło? GDDKiA Białystok uważa, że wszystko jest zgodnie z przepisami, a sokółczanie nie umieją jeździć. Tylko przez Sokółkę jeździ ogromna ilość pojazdów spoza Sokółki, w tym z Białorusi, a dodatkowo część kierowców jest zmęczona i rozkojarzona lub po prostu się śpieszy” - pisze w mailu do portalu nasza Czytelniczka (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
O sprawie wie sokólska policja. Zdaniem mundurowych, sygnalizator z lewej został zamontowany, by widzieli go kierowcy z lewego pasa ruchu. A co sądzą o tym nasi Czytelnicy? Zachęcamy do dyskusji i wpisywania się w komentarzach.
Do tematu wrócimy wkrótce wrócimy.
(is)