Dzisiaj odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Powiatu. W całości dotyczyła ona składowiska śmieci w Karczach. Radni przyjęli dwa stanowiska.
- Zaleganie z opłatą za czynsz dzierżawny i używanie przedmiotu niezgodnie z warunkami umowy to podstawy do wypowiedzenia umowy dzierżawy z firmą Euro Sokółka. Dlaczego zatem pani burmistrz tego nie zrobi, mając w tej sprawie opinię prawną swojego radcy prawnego Danuty Kowalczyk? Ryzyko związane z wypowiedzeniem umowy nie jest realne, nie grożą nam żadne wielomilionowe odszkodowania - mówił starosta sokólski Piotr Rećko. - Mieszkańcy Sokółki już odczuwają skutki tego wysypiska, chociażby poprzez odór. Trzeba zastopować ten korowód ciężarówek codziennie jadących do Karcz - kontynuował.
Głos zabrał też obecny na sesji poseł Dariusz Piontkowski. - W tej sprawie muszą współpracować władze na wszystkich szczeblach samorządowych. Czym szybciej podjęte zostaną decyzje, tym lepiej dla mieszkańców Sokółki - stwierdził.
O stanie wód na starym składowisku mówił Antoni Czaplejewicz, szef sokólskiego Sanepidu. - Nie mam uprawnień jako organ do kontroli sposobu utrzymania i eksploatacji składowiska. Moim zadaniem jest to, żeby dopilnować, aby nadzór nad jakością wody odbywał się właściwie. Nie potrafię powiedzieć, czy to składowisko jest utrzymywane w sposób właściwy, czy nie. Natomiast jestem daleki od stwierdzenia, że nie widzę problemu. Pobraliśmy wodę ze studni przy jednym z gospodarstw w kolonii Karcze i wszystkie parametry były w normie. Przebadaliśmy wszystkie trzy ujęcia wody w Sokółce dwa razy. Ta woda spełnia standardy sanitarne. Natomiast czy ten stan się utrzyma? Nie wiem. Na razie nie ma zagrożenia - mówił Antoni Czaplejewicz. - Mirosław Michalczuk (naczelnik Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska - red.) stwierdził, że wyniki ich aktualnych pomiarów wody nie stanowią twardego materiału dowodowego, aby to składowisko zamknąć - dodał.
- Na początku ucieszyłem się na to spotkanie, bo spodziewałem się, że aktualny i były starosta będzie miał możliwość spotkać się z ludźmi i publicznie uderzyć się pierś. Chciałbym wprowadzić do obrad kolejnej sesji punkt odnośnie nazwania składowiska w Karczach imieniem Budrowskiego, Małachwieja i Rećki - stwierdził radny Sylwester Hołownia.
Franciszek Budrowski po raz kolejny przypomniał, że nie jest on odpowiedzialny za powstanie wysypiska w Karczach. - Ja, jako Franciszek Budrowski, od 2009 nie podpisałem się pod żadną decyzją dotyczącą Karcz. W moim imieniu wszystkie postępowania w tej sprawie prowadził od początku Wydział Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym, którego nie byłem bezpośrednim zwierzchnikiem - tłumaczył.
Radni przyjęli dziś dwa stanowiska. Pierwsze, które poparło ośmiu radnych dotyczyło wezwania burmistrz Sokółki do wypowiedzenia umów dzierżawy ze spółką zarządzającą wysypiskiem. Drugie wzywało marszałka województwa podlaskiego do cofnięcia pozwolenia zintegrowanego na nowe pole składowe. W tym przypadku wszyscy radni byli za.
(mby)
Sesja Rady Powiatu: