Nie mamy nic do gadania. Jesteśmy tylko niewolnikami. Nawet nie wolno nam podjąć decyzji, czy dziecko idzie do szkoły w wieku sześciu czy siedmiu lat. Bo to nie są już nasze dzieci. To dzieci państwowe - mówił dziś w Sokółce Janusz Korwin-Mikke. Kandydat na prezydenta RP spotkał się z wyborcami na placu przed kinem "Sokół".
Janusz Korwin-Mikke przyleciał do Sokółki śmigłowcem. Wylądował na polu przy stacji benzynowej na ulicy Białostockiej, a do centrum miasta dojechał ciągnikiem rolniczym. Na placu przed kinem czekały na niego dziesiątki wyborców, głównie młodych osób.
- Dawniej ludzie mieli dzieci, żeby ktoś ich na starość utrzymywał. Ale w ustroju niewolniczym właściciel niewolnika ma obowiązek utrzymywać go do końca życia. Więc po co mieć dzieci? Nasz pan ma obowiązek nas utrzymywać. To się nazywa emerytura - mówił lider partii KORWiN.
Sprzeciwił się demokracji w obecnej formie. Stwierdził, że Chiny, które 30 lat temu były znacznie uboższe od Polski, dawno już ją przegoniły pod względem rozwoju.
- Każdy z nas, gdy idzie do apteki, to nie może dostać lekarstwa, bo nie ma recepty. Jak się mnie traktuje? Że co ja jestem, małym dzieckiem? Że kupię całą półkę lekarstw, zjem i zdechnę? To jest właśnie państwo opiekuńcze. Ono traktuje mnie jak małe dziecko. I my się na to nie zgodzimy! - mówił do zebranych na wiecu.
Janusz Korwin-Mikke przemawiał około 20 minut. Później była jeszcze chwila na pytania od publiczności i pamiątkowe zdjęcie. Kilku sokólskich radnych przekazało mu - jako europosłowi - prośbę o pomoc w związku z sytuacją na wysypisku śmieci w Karczach. Po spotkaniu kandydat na prezydenta udał się do Hajnówki.
Jeszcze dziś na iSokolka.eu zamieścimy relację wideo ze spotkania z Januszem Korwinem-Mikke w Sokółce.
(is)
Janusz Korwin-Mikke w Sokółce: