Dziennie na składowisko odpadów w Karczach przyjeżdża około 30 tirów. Zakładając, że każdy z nich przywozi około 25 ton, daje to dziennie ponad 700 ton śmieci. I tak dzień po dniu. Nowe składowisko odpadów zapełnione jest hałdą o wysokości kilku metrów. Dziś na nadzwyczajnej sesji zebrała się sokólska Rada Miejska. Mówiono o roszczeniu, jakie wobec gminy skierowała spółka Nowa Ekologia. Posiedzenie zakończyło się w Karczach.
O tym, że przedsiębiorstwo, które współtworzyło Euro Sokółkę domaga się od samorządu ćwierć miliarda złotych informowaliśmy dziś w tekście Nowa Ekologia chce puścić gminę Sokółka z torbami. Wezwanie do zapłaty, które wpłynęło z Sądu Rejonowego w Sokółce streściła burmistrz Ewa Kulikowska. Powiedziała, że sam wniosek liczy 96 stron.
- Zwracam się z prośbą do radnych o przedyskutowanie tej sprawy na komisjach, aby wypracowali oni wnioski. Proszę też o powściągliwość w wypowiedziach - mówiła burmistrz Sokółki.
- Wcześniej padały tu różne opinie. Mówiono, że dzięki Karczom będziemy mieli tanie śmieci, a jeszcze i ciepło. Ciepło to było do tej pory w Studziankach, jak się tam paliło. Wszyscy byli rozgrzani - ironizował Marek Awdziej, przewodniczący speckomisji Rady Miejskiej w sprawie Karcz. - Apeluję o podjęcie kroków, żeby składowisko zamknąć.
Dodał, że gmina zwróciła się do marszałka województwa podlaskiego o cofnięcie tzw. zintegrowanego pozwolenia na wykorzystanie nowych pól składowych.
- W ciągu jednego miesiąca udało nam się dokonać tego, czego nie potrafiono zrobić przez ostatnie cztery lata - mówił radny Antoni Cydzik.
- Poprzednia władza robiła wszystko, aby pewne sprawy nie wyszły na jaw. Musimy przeciąć ten węzeł gordyjski - powiedział radny Sławomir Sawicki.
- Złożyłem wniosek o to, by zabezpieczyć majątek pana Małachwieja (Stanisław, były burmistrz Sokółki - red.) i pana Budrowskiego (Franciszek, były starosta sokólski - red.). To co się dzieje, to dramat. Podobno ujęcia wody są zagrożone, a wody w Sokółce nie powinno się pić - stwierdził Antoni Cydzik.
- Stoimy na stanowisku, że do ugody z Nową Ekologią w sprawie wypłaty pieniędzy przez gminę nie powinno dojść. Proszę, aby państwo wyrobili sobie na ten temat własne przemyślenia - stwierdziła Ewa Kulikowska, po czym zaprosiła wszystkich do autobusu, który wyruszył do Karcz.
Radni obejrzeli tam tzw. stare wysypisko, nie wchodząc na jego teren. Rozmawiali też ze strażnikami miejskimi, którzy dyżurują przy drodze dojazdowej do nowych pól składowych i prowadzą spis wjeżdżających tam ciężarówek. Dziś tylko do godziny 9 dotarło tam 14 tirów. Średnio dziennie jest to około 30 pojazdów. Jedna z ciężarówek - na ostrołęckich numerach rejestracyjnych - wjechała na wysypisko przy radnych i chwilę później zawróciła załadowana.
O ile jeszcze jesienią ubiegłego roku nowe pole składowe było potężnym, wykopanym w ziemi zagłębieniem (czytaj tekst We wrześniu śmieci pojadą do Karcz [FOTO]), tak teraz jest wypełnione w znacznej części. Na pierwszy rzut oka widać, że są to zmieszane odpady komunalne rozgarniane przez buldożery, a później ubijane przez ciężki sprzęt.
Radni mieli też okazję do tego, by wejść na teren zakładu. Wszędzie unosił się duszący odór...
Jeszcze dziś zamieścimy wideo z nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej.
(is)
Nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Sokółce:
Wysypisko śmieci w Karczach w Google Maps: