Gdy się pobrali, ona miała 22 lata, on - 27 lat. Działo się to dokładnie 10 kwietnia 1950 roku, w Poniedziałek Wielkanocny. Dziś Wanda i Władysław Mudrewiczowie z Sokółki obchodzili 65-lecie zawarcia związku małżeńskiego.
- Ślub mieliśmy w kościele św. Antoniego, o godzinie 7 rano. Zdaje się, że to było wczoraj - mówi Wanda Mudrewicz.
Poznali się na weselu brata pani Wandy, gdzie ona była druhną, a pan Władysław - drużbantem. Od razu przypadli sobie do gustu i po roku i trzech miesiącach pobrali się.
Pan Władysław przez całe życie zajmował się rolnictwem, ciężko pracując na gospodarce. Gdy rodzina została wywłaszczona z nieruchomości (na ich dawnej działce stoi m.in. budynek Starostwa Powiatowego w Sokółce), pan Władysław podjął pracę w Wodociągach. Całe swoje życie związali z Sokółką. Doczekali się trojga dzieci - córki i dwóch synów. Mają dziewięcioro wnucząt oraz ośmioro prawnuków.
Dziś z okazji 65. rocznicy ślubu szacownych jubilatów odwiedziła burmistrz Sokółki Ewa Kulikowska wraz ze swoimi zastępcami Adamem Kowalczukiem i Antonim Stefanowiczem. Były życzenia i wspomnienia.
Co należy robić, aby w zgodzie przeżyć tyle lat razem? Pan Władysław wręczył nam kopię odręcznie napisanego listu, który przekazał niegdyś swoim wnukom: "Miłość w małżeństwie jest ważna, ale nie najważniejsza. Równie ważne jest wzajemne zrozumienie. W małżeństwie trzeba ustępować, iść na kompromis, a w ostateczności ustąpić, nawet gdy przeciwna strona nie ma racji, bo większą wartość ma spokój i zgoda niż postawienie na swoim w gniewie. Nie ma tej chatki, żeby nie było zwadki. (...) W Polsce katolickiej co czwarte małżeństwo jest rozwiedzione, a w naszym województwie co trzecie, a to wszystko przez zacietrzewienie, nieustępliwość, chęć postawienia na swoim".
(is)
Jubileusz państwa Mudrewiczów: