Jaką funkcję w Urzędzie Miejskim pełni pani prawnik? - pytał na wtorkowej sesji Rady Miejskiej wiceprzewodniczący Piotr Borowski. - Pani mecenas Urszula Moniuszko zajmuje się przede wszystkim sprawami związanymi z utworzeniem podstrefy ekonomicznej - odpowiedziała burmistrz Ewa Kulikowska.
- Czy usługi tej pani są niezbędne? Jaką sumę do tej pory nas kosztowały? - chciał wiedzieć Piotr Borowski.
- Nie będę pani mecenas zatrudniać na etacie, ponieważ rodzi to określone skutki finansowe. Urszula Moniuszko zajmuje się przede wszystkim sprawami związanymi z utworzeniem podstrefy ekonomicznej. To rozwiązanie bardzo ważnego problemu. Jeżeli wszystko się uda, to na pewno powstaną nowe miejsca pracy i to w niedalekiej perspektywie. Pani Moniuszko świadczy usługi prawne praktycznie codziennie - stwierdziła Ewa Kulikowska.
Odniosła się przy okazji do praktyk z minionej kadencji samorządu.
- Po rozmowach z panią mecenas Danutą Kowalczyk okazało się, że zdarzało się wtedy, iż nie było nawet parafowanych umów, bo ani pani skarbnik, ani pani mecenas nawet o nich nie wiedziały. Są na to dokumenty. Tymczasem umowa, którą podpisuje burmistrz musi mieć kontrasygnatę zarówno radcy prawnego, jak i skarbnika. W poprzedniej kadencji nie tylko kancelaria obecnego pana starosty, ale także i inne były wynajmowane przez burmistrza Stanisława Małachwieja. Na przykład za odpowiedź na zażalenie pracownika pan Piotr Rećko jednorazowo wziął 3,5 tysiąca złotych brutto. Albo płacono na przykład kancelarii prawnej 4 tysiące brutto za ugodę, za jednorazową sprawę. To są koszty niewspółmierne. Pani Urszula Moniuszko, o ile się nie mylę, ma umowę zlecenie w kwocie 7,5 tysiąca złotych brutto. Pracując od końca grudnia do teraz - a umowę ma do końca marca - otrzymała około 10 tysięcy brutto - wyjaśniła Ewa Kulikowska.
- Wydaje mi się, że matematykę zawsze dobrze umiałem. Styczeń i luty to dwa miesiące. Dwa razy 7,5 tysiąca to już jest 15 tysięcy - odparł Piotr Borowski.
- W związku z tym, że grudzień nie był cały, w grę wchodziła kwota około 3 tysięcy. Natomiast za styczeń została wystawiona faktura 7,5 tysiąca. Za luty nie podpisywałam faktury - powiedziała Janina Kucharewicz, skarbnik w Urzędzie Miejskim w Sokółce.
- Pan zapytał o zarobki do tej pory. Ustosunkowuję się do tego ściśle. Jakie pytanie, taka odpowiedź. Za luty nie było jeszcze rachunku i pani mecenas wystawiając go, otrzyma pieniądze. Poprzednio niejednokrotnie kancelarie prawne albo brokerskie otrzymywały dużo większe kwoty za jednorazową usługę, za jednorazowe pismo - dodała burmistrz Sokółki.
(is)