17 kwietnia ma się odbyć rozprawa apelacyjna w sprawie przejęcia udziałów w Euro Sokółce, spółce zarządzającej tzw. starym wysypiskiem w Karczach. Mówiła o tym wczoraj na sesji burmistrz miasta Ewa Kulikowska. Radni powołali speckomisję, która ma się zająć zbadaniem składowiska pod Sokółką. - Niektórzy tu tylko udają, a robią wszystko, by kolejny milion ton śmieci przyjechał do nas - krzyczał radny Antoni Cydzik.
Karcze to sprawa wielopłaszczyznowa i zagmatwana. Kolejnym jej wątkiem jest temat właścicielski. Przypomnijmy, Euro Sokółka to przedsiębiorstwo, w którym gmina ma 25 procent udziałów. Do listopada 2011 roku 3/4 przedsiębiorstwa należała do Nowej Ekologii. Firma ta sprzedała swoje udziały Czyściochowi Bis, spółce zależnej od MPK Ostrołęka. Nieoficjalnie mówiło się wtedy, że wartość transakcji to 5 mln zł.
Zbycie udziałów odbył się jednak z uchybieniami formalnymi, a całą sprawą zaskoczony był ówczesny burmistrz Sokółki. - Byliśmy tego dnia w spółce. Powiedziano nam, że nie ma nikogo z Nowej Ekologii i zgromadzenie wspólników nie odbędzie się. Tymczasem podjęto wtedy uchwałę bez naszej wiedzy. Będziemy to wyjaśniali, to jest jakieś kuriozum - mówił nam Stanisław Małachwiej w grudniu 2011. Gmina złożyła w tej sprawie pozew do sądu. Burmistrz zarzucił w nim, iż miasto nie mogło skorzystać z prawa pierwokupu udziałów, ponieważ żądano od niego 5 mln zł, zaś Czyścioch Bis zaś zapłacił za wszystko 655 tys. zł.
Po jakimś czasie gmina wycofała pozew, tłumacząc, że zależy jej przede wszystkim na ułożeniu współpracy z nowym udziałowcem. W 2013 roku pozew wpłynął jednak od... Nowej Ekologii, która powoływała się na naruszenia procedury podczas sprzedaży udziałów w spółce. W pierwszej instancji, w czerwcu 2014 roku, sąd uznał, że do zbycia dojść nie powinno. Strony odwołały się od tego postanowienia. Ostateczny wyrok ma zapaść 17 kwietnia. Gdyby udziały w Euro Sokółce wróciły do Nowej Ekologii, to prawdopodobnie wszelkie działania i decyzje spółki od jesieni 2011 zostaną uznane za nieważne z mocy prawa.
- 27 lutego otrzymałam w tej sprawie pismo z Nowej Ekologii - mówiła wczoraj na sesji Rady Miejskiej Ewa Kulikowska, burmistrz Sokółki.
- Ja tej spółce nigdy nie uwierzę. Chce się wybielić z tego, co kiedyś zrobiła. Około 20 mln zł zostało wyprowadzone ze spółki. Chcą teraz - tak podejrzewam - odzyskać udziały i znowu wyprowadzić pieniądze. Znowu chcą położyć łapę na intratnym biznesie - mówił wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, Piotr Borowski.
- Musimy ostro działać, że tak powiem. Niech i prokuratura się pomartwi. I WIOŚ - stwierdził radny Stanisław Pałusewicz.
- Pan jest jedynym w tej Radzie, który głosował za Nową Ekologią - włączył sie do dyskusji radny Sławomir Sawicki.
- Opamiętajcie się radni - zaapelował Antoni Cydzik. - W tej Radzie jest kilku cwaniaków, którzy wspólnie uzgadniają strategię. Rećko (Piotr, starosta sokólski - przyp. red.) chce zabłysnąć w oczach mieszkańców Sokółki, że coś tam robi. Obłuda, obłuda. Podobno ośmiu prokuratorów brało się już za dokumenty w tej sprawie. Na sądy czekacie? W tym kraju? - pytał.
Dyskusja ta toczyła się przy okazji powoływania speckomisji do spraw Karcz. Przypomnijmy, pomysł ten zgłosili Antoni Cydzik i Marek Awdziej (czytaj tekst Radni chcą powołać speckomisję, która zajmie się Karczami). Wcześniej jednak odbyło się głosowanie w sprawie zmian w statucie gminy Sokółka. Zgodnie z propozycją, członków Komisji Rewizyjnej można byłoby odwołać tylko w razie złożenia przez nich rezygnacji lub na wniosek samej Komisji. Mogłaby ona także sama powoływać rzeczoznawców i ekspertów bez pytania o zgodę Rady Miejskiej. Wprowadzenia tych zmian domagał się przewodniczący Komisji Rewizyjnej Antoni Cydzik. W jego zamyśle speckomisja i Komisja Rewizyjna miałyby działać wspólnie. Radni nie poparli jednak projektu tej uchwały.
- Dla pana starosty klaskaliście. Chcecie blokować gminę, wspierając starostę. Nie łudźmy się, że ktokolwiek te śmiecie z Karcz posprząta. Prędzej zbudują na tej hałdzie wieżę widokową - mówił Marek Awdziej.
- Tamta władza walczyła, by jak największa ilość śmieci wjechała do Karcz - grzmiał Antoni Cydzik.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, by komisja powstała. Panie Antoni, proszę mieć więcej wiary w radnych - odparł radny Tomasz Tolko.
- Burmistrz i pracownicy nie śpią. Zrobiłam już rozeznanie w tym temacie. Tu trzeba mieć osoby, które profesjonalnie podeszłyby do tematu. Fachowcy są w jednej z białostockich firm, jednak skorzystanie z ich usług mogłoby się wiązać z niebezpieczeństwem stronniczości. Nikt nie chce wziąć tych spraw w warszawskich kancelariach prawnych - włączyła się do dyskusji Ewa Kulikowska.
Przy okazji radni dowiedzieli się, że Straż Miejska na jej polecenie zaangażowała się w kontrole tirów przyjeżdżających do Karcz.
- 16 grudnia przybyły tu trzy ciężarówki z Lublina. 6 stycznia zaczęły docierać tiry na nowe składowisko, wioząc odpady z Wodociągów Białostockich. Później było jeszcze kilka pojazdów z "podsitówką" - stwierdził Krzysztof Jacewicz, komendant sokólskiej Straży Miejskiej.
Ostatecznie 15 radnych poparło utworzenie speckomisji, dwóch z nich wstrzymało się od głosu. Nie głosowali Antoni Cydzik i Marek Awdziej. Radny Sławomir Sawicki zażądał, by wykreślić go z listy członków komisji.
Jak głosi uchwała, do zadań speckomisji należeć będzie: zapoznanie się z całością dokumentacji związanej z powstaniem ZZO Euro Sokółka Sp. z o.o. oraz jej funkcjonowaniem do chwili obecnej, analiza decyzji administracyjnych związanych z funkcjonowaniem spółki, analiza umów, których stroną była gmina Sokółka i ZZO Euro Sokółka oraz wypracowanie i przedstawienie Radzie Miejskiej stanowiska w sprawie rozwiązania problemu funkcjonowania składowiska odpadów w Karczach.
(is)