Po co my tu przyjeżdżamy? Nie kupować, a "pahaworyć" - śmiał się starszy mężczyzna zagadnięty dziś na sokólskim rynku. Na targu było dziś pusto, pewnie ze względu na pogodę.
Śnieg wypłoszył sprzedawców, jednak i tak od dawna narzekają oni na słaby ruch. Z drugiej strony klienci skarżą się na wysokie ceny towarów, porównywalne do tych ze sklepów.
Dziś tradycyjnie kolejka ustawiała się przed kilkoma straganami: z owocami (jabłka już od 1,40 zł za kilogram), z chlebem na zakwasie (4 zł za kilogramowy bochenek), z rybami (śledź - 7-8 zł/kg, makrela - 12 zł/kg, tuszki flądry - 9,50 zł/kg, dorsz - 11 zł/kg, tołpyga - 14 zł/kg, karaś - 8 zł/kg, pstrąg - 18,90 zł/kg).
Chętni mogli też zaopatrzyć się w zboże, 100-kilogramowy worek owsa kosztował 70 zł. Gumofilce sprzedawano od 25 zł za parę, piankowe ocieplane śniegowce - za 50-70 zł, a szufle do odśnieżania kosztowały od 15 zł.
Można też było nabyć tradycyjnie miodek (z Grzebieni koło Różanegostoku - 30 zł za kilogram) oraz ser koryciński (w wersji z Kamienicy po 14 zł za kilogram).
(is)
Sokólski rynek. Zobacz zdjęcia: