W niedzielę, zgodnie z zapowiedzią, odbył się kolejny rajd z historia w tle. Tym razem jego uczestnicy zwiedzali dawne posiadłości Wołłowiczów. Część trasy przebiegała też przez tereny, na których we wrześniu 1919 roku walczył późniejszy legendarny generał, Emil Fieldorf „Nil”.
Pomimo ponad 60-kilometrowej trasy zebrała się grupa ponad 20 rowerzystów, co bardzo nas cieszy.
Pierwszym przystankiem naszej wyprawy rowerowej była Sidra. To mało doceniane miasteczko ma bardzo ciekawą historię. Już w 1566 roku Sidra otrzymała prawa miejskie od króla Zygmunta Augusta. Około tego roku - za sprawą Eustachego Wołłowicza, wielkiego kanclerza litewskiego - powstał w Sidrze bastejowy zamek, który w XVII wieku Potoccy - nowi właściciele dóbr sidrzańskich przekształcili w pałac. Zwiedziliśmy pozostałości zamkowe, a chętni byli też w ruinach baszty.
Z góry zamkowej udaliśmy się na teren przykościelny, na którym znajdują się groby żołnierzy polskich, którzy zginęli walcząc o polskość tych ziem z bolszewickim najeźdźcą we wrześniu 1920 roku. Na mogiłach tych zapaliliśmy znicze. Uczestnicy rajdu z zainteresowaniem oglądali wmurowane w ściany świątyni tablice upamiętniające żołnierzy oraz fragment pomnika Józefa Piłsudskiego ocalały ze zniszczonego przez sowietów monumentu w czasie pierwszej okupacji. Z kościoła udaliśmy się do parku miejskiego, gdzie znajdują się fundamenty istniejącego tu niegdyś zboru kalwińskiego ufundowanego przez Wołłowiczów w drugiej połowie XVI w. Nie mogło nas też zabraknąć na jednej z piękniejszych w powiecie sokólskim sidrzańskiej nekropolii z ciekawymi zabytkowymi nagrobkami.
Kolejnym przystankiem naszej wyprawy było Staworowo. To o tę wieś i o Zalesie 13 września 1919 roku stoczył bój 1 Pułk Piechoty Legionów. Żołnierzem tej jednostki był w tym okresie ppor. Emil Fieldorf, dowodząc 1 kompanią karabinów maszynowych. We wniosku o Krzyż Walecznych, który otrzymał późniejszy legendarny „Nil” czytamy:
„Po opanowaniu przez kompanie piechoty Berenik oraz Staworowa ppor. Fieldorf Emil, d-ca 1 kompanii karabinów maszynowych, z własnej inicjatywy bierze pluton swych karabinów maszynowych i maszerując łącznie z 2 kompanią celem zajęcia Zalesia i rozbicia znajdującego się tam nieprzyjaciela. I podczas gdy 2 komp. stara się frontowo zająć miasteczko od strony zachodniej, ppor. Fieldorf ze swymi maszynkami dokonuje brawurowego obejścia od strony północno-wschodniej, wystawia 2 karabiny maszynowe na drodze wiodącej z Grodna i tu zastaje cofającego się już pod naporem 2 komp. wroga w znacznej sile. Ppor. Fieldorf z wrodzonym sobie spokojem podpuszcza blisko nieprzygotowanego i po części zdemoralizowanego nieprzyjaciela, po czym wita go celnym i morderczym ogniem swych karabinów maszynowych , zadając wielkie straty, bez żadnych strat własnych.”
Podążając szlakiem walk późniejszego generała zamordowanego przez komunistów w 1953 roku docieramy do Zalesia – kolejnej posiadłości Wołłowiczów. To tutaj znajduje się jeden z najstarszych na Sokólszczyźnie zabytek sakralny, pochodzący z 1602 roku kościół ufundowany przez Hieronima Wołłowicza. Podziwialiśmy jego zabytkowe posadzki i wnętrze.
Niedaleko Zalesia znajduje się jeden z najstarszych na Podlasiu murowany dwór. Szkoda, że ten pochodzący z 1610 roku zabytek nie dane nam było zwiedzić, co warto byłoby zrobić chociażby dla istniejących zabytkowych tablic: jednej fundacyjnej z herbem rodowym Wołłowiczów - Bogoria i drugiej upamiętniającej 300-lecie istnienia dworu. Cóż - jak powiadają - co się odwlecze, to nie uciecze. Podczas kolejnych wypraw przebiegających przez te ciekawe tereny uda nam się je zobaczyć jak również dane nam będzie obejrzeć wnęki, w których - jak mówi legenda - zamurowano jedną z córek właściciela, nieszczęśliwie zakochaną w koniuszym.
W Pawłowiczach rajd się zakończył. My udaliśmy się jeszcze na cmentarzysko choleryczne w Łowczykach. Jest to miejsce, którego nie ominiemy następnym razem będąc w tych okolicach.
Krzysztof Promiński
Klub Historyczny
im. Bohaterów Ziemi Sokólskiej
Rajd z historią w tle: