Trzydzieści lat po śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, w podparyskim Creteil rozpoczął się wczoraj proces o uznanie cudu za wstawiennictwem ogłoszonego w 2010 roku błogosławionym kapelana "Solidarności". Powołano komisję mającą zbadać przypisywane księdzu Jerzemu Popiełuszce cudowne uzdrowienie śmiertelnie chorego Francuza, Francois Audelana - informuje Polska Agencja Prasowa.
Przypomnijmy, we wrześniu 2010 roku w miejscowości Creteil na północy Francji pewien ksiądz Bernard Brien udał się do szpitala, aby udzielić sakramentów 56-letniemu mężczyźnie choremu na rzadki przypadek raka krwi. Stan zdrowia Francois Audelana był bardzo poważny. Kapłan udzielił posługi cierpiącemu, a na zakończenie odmówił modlitwę do księdza Jerzego Popiełuszki, prosząc o uzdrowienie chorego i zostawił obrazek z wizerunkiem błogosławionego przy łóżku. Ksiądz wrócił właśnie z pielgrzymki do Polski, śladami kapelana "Solidarności".
Wkrótce chory mężczyzna obudził się ze śpiączki, a lekarze stwierdzili, że jest zdrowy. Komórki rakowe zniknęły. Medycy nie potrafili racjonalnie tego wyjaśnić.
Wszystko to wydarzyło się 14 września, w dniu urodzin Jerzego Popiełuszki i francuskiego kapłana.
Komisja kościelna powołana dla zbadania domniemanego cudu przesłucha wszystkich świadków tego wydarzenia, po czym w ciągu kilku tygodni złoży raport w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. - Później wszystko już w rękach papieża Franciszka - powiedział biskup Creteil Michel Santier, cytowany przez PAP.
opr. (is)