Już wcześniej mieszkańcy pobliskich wsi znajdowali szczątki ludzkie na żwirowni w Klimówce. Najprawdopodobniej w tym miejscu znajdują się groby zmarłych w czasie epidemii cholery.
O niecodziennym znalezisku na niewielkiej żwirowni informowaliśmy wczoraj w tekście Ludzkie szczątki w Klimówce [FOTO]. Dziś udało nam się porozmawiać na ten temat z mieszkańcem jednej z pobliskich miejscowości.
- Szczątki z tej żwirowni mogą pochodzić od człowieka, który umarł na cholerę albo dżumę. W Czepielach jest podobny cmentarz. Nie jest to pierwszy przypadek, że ludzie znajdują tutaj ludzkie kości czy czaszki. Zbierają je do pudełeczek, ksiądz je święci, a potem chowają te szczątki przy grobach żołnierzy na cmentarzu w Klimówce - mówi Wacław Ropucho, kościelny ze wsi Szymaki.
O tym, że był to cmentarz świadczy fakt, iż w miejscu tym znajdowano też resztki drewnianych trumien.
- A było tego sporo. Nie zakopywano kiedyś zwłok na dużej głębokości, jakieś 60 - 80 centymetrów, tak jakby dokonywano pochówku w pośpiechu. Mój ojciec kiedyś wspominał, że tutaj był pomór, ludzie na potęgę umierali, nie nadążano ich grzebać, więc robili to gdzie popadnie. Mój ojciec urodził się w 1899 roku i już jemu opowiadali o tym pomorze, więc te szczątki muszą pochodzić z odleglejszych czasów - mówi gospodarz z Klimówki.
Możliwe, że żwirowni mieści się mogiła, w której pochowani są ludzie, którzy zmarli podczas epidemii cholery w latach 1831-1832. W 1832 roku wydano ukaz carski, według niego zmarłych na tę chorobę należało grzebać po wsiach, aby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się zarazy. Wcześniej na terenie Białostocczyzny tworzono komitety obwodowe do walki z cholerą. Jeden z nich miał swoją siedzibę w Sokółce. Zabraniano wówczas ludziom zbierać się w większe skupiska, gdyż uznano, że jest to jeden z powodów rozprzestrzeniania się tej choroby.
W 1831 roku w Petersburgu wydano nawet broszurę, w której zawarto wskazówki jak walczyć z chorobą. Należało trzymać chorych w ciepłych i suchych pomieszczeniach, poić naparami z ziół oraz nalewkami na spirytusie. Zakażonym zalecano puszczać krew, przykładać pijawki lub nacierać ciało spirytusem.
Zaraza dziesiątkowała wojska carskie podczas walk z powstańcami listopadowymi. Zarażony cholerą feldmarszałek Iwan Dybicz, głównodowodzący wojsk rosyjskich zmarł 10 czerwca 1831 roku w Kleczewie nieopodal Pułtuska. Cholera dopadła też wielkiego księcia Konstantego Romanowa, który zszedł był z tego świata 27 czerwca w drodze do Witebska.
Epidemie notowano też w latach 1848-49 oraz 1852-55. Wcześniej zarazy zdarzały się podczas wielkich konfliktów zbrojnych - w czasie potopu szwedzkiego i inkursji moskiewskiej (1655-1657) oraz wielkiej wojny północnej (1701-1709) (czytaj tekst Łowczyki. Czy to cmentarz z czasów Wielkiej Wojny Północnej? [FOTO OD CZYTELNICZKI]).
W 1920 roku pod Zaśpiczami, Poniatowiczami i Bilminami doszło do zwycięskiej bitwy czterech pułków strzelców podhalańskich z bolszewikami. Groby poległych znajdują się na cmentarzy w Klimówce.
- Na tych terenach poległo wielu bolszewików, a w czasie II wojny światowej także Niemców i Rosjan. Jeden z nich został pochowany na mojej posesji. Mieszkańcy zawinęli go w prześcieradło i pochowali. Prawdopodobnie zginął od pocisku moździerzowego, który uderzył w stodołę. Natomiast po ustaniu działań wojennych żołnierze obu armii zbierali zwłoki swoich poległych kolegów, ale jak widać nie wszystkich zabrano. Kilka grobów na tym terenie istniało, jak chodziłem do szkoły, to widziałem takie małe kopce, ale nikt tego nie pielęgnował, potem to wszystko zostało zaorane - dodaje gospodarz z Klimówki.
(mby)