Sobotnie wydarzenie w Ozieranach Małych - wernisaż wystawy fotograficznej Krystyny Berndt - zgromadziło wielu gości. Wystawę zorganizowano na posesji państwa Niny i Zenona Zielenkiewiczów, a na potrzeby wydarzenia została udostępniona stodoła i dom. Wśród gości często padało pytanie skierowane do organizatorów: Dlaczego właśnie Ozierany?
A dlatego, że klimat tej wsi wciąż zbliżony jest do tego z fotografii Krystyny Berndt. I dlatego, że znaleźli się ludzie (gospodarze posesji), którzy doceniają kulturę i koloryt tej ziemi.
Zdjęcia pięknie prezentowały się we wnętrzu stodoły, ze smakiem zaaranżowanej na salę wystawową. Zebrani wysłuchali z zainteresowaniem opowieści autorki o jej inspiracji okolicami. Pani Krystyna ze swadą opowiadała o swoich wrażeniach sprzed dwudziestu lat, gdy po raz pierwszy pojawiła się na ozierańskich drogach. W klimat wystawy wprowadziła Lucyna Jurkiewicz. Przedstawiła ona obecnym dorobek artystyczny autorki, mówiła o potrzebie chronienia dziedzictwa kulturowego tych terenów, odczytała teksty Sokrata Janowicza ze zbiorku "Listowie".
Goście, którzy zostali dłużej mieli okazję obejrzeć film Krystyny Berndt pt. "Wioska z pamięci i ze słuchu" zrealizowany wiele lat temu w Plebanowie. Po projekcji wywiązała się dyskusja o czasie, który minął, o ludziach, którzy odeszli. Wróciły wspomnienia - i wesołe, i smutne.
Po projekcji filmu uczestnicy spotkania wyruszyli na spacer łąkami w stronę urokliwego zakątka zakola Świsłoczy. Podczas spaceru organizator i pomysłodawca wystawy pan Leszek opowiadał o historii Ozieran, o roślinach, które uprawia, o ich znaczeniu w lecznictwie oraz o walorach smakowych. Dodatkową atrakcją był pięknie wschodzący księżyc w pełni, o którym jeden ze starszych mieszkańców wsi powiedział, że kiedyś jego dziadkowie na tak ogromny księżyc nad horyzontem mówili "niebieski księżyc". Dlaczego niebieski? - tego już nie umiał nam wyjaśnić.
Po powrocie z nadrzecznej wyprawy z przyjemnością wszyscy ogrzeli się przy przygotowanym przez gospodarzy ognisku, gdzie kontynuowano rozmowę o historii, o dniu dzisiejszym i możliwościach na jutro.
Być może w przyszłości posesja państwa Zielenkiewiczów stanie się ciekawym miejscem kulturowym na mapie gminy Krynki, gdzie będą się działy różne wydarzenia i przedsięwzięcia promujące te okolice. Tego gospodarzom życzymy i zawsze z chęcią wspomożemy jako stowarzyszenie każdą inicjatywę, która chroni nasze dziedzictwo. Serdecznie dziękuję za pracę przy wystawie członkom stowarzyszenia Pro Bona, Fundacji "Drabina" z Krynek za udostępnienie sprzętu multimedialnego oraz wszystkim, którzy choć w najmniejszym stopniu przyczynili się do tego wydarzenia. Było warto! - pisze w mailu do redakcji Lucyna Jurkiewicz, kurator wystawy.
opr. (is)
Wystawa w Ozieranach Małych. Zdjęcia - Jan Bogdan Boczko: