Przyjęło się to już od dawna, że król objeżdżał swoje włości. Wczesną zimę spędzał zazwyczaj na Litwie, gdzie świętował Boże Narodzenie. Uwielbiał tutejsze bory pełne tłustego zwierza, a że polowania cenił ponad wszystko, ociągał się nieco na wieść o tym, że przyjdzie mu się spotkać z Zygmuntem Kiejstutowiczem.
Na Litwie od dwóch lat trwała wojna domowa. Gdy w Roku Pańskim 1430 z tym światem pożegnał się wielki kniaź Witold, jego miejsce zajął brat Władysława Jagiełły, 60-letni wówczas Świdrygiełło, człowiek gwałtownego temperamentu i burzliwego charakteru, który oparł swą władzę na magnatach ruskich. Nie w smak był ten wybór możnym panom z Krakowa, rozpoczęli więc oni otwartą wojnę z Litwą, żądając przyłączenia do Korony Podola oraz Ziemi Łuckiej. Sytuację skomplikowało jeszcze włączenie się do całej awantury Zakonu Krzyżackiego, któremu kłótnia między obu sojusznikami była z kolei jak najbardziej na rękę.
W 1431 roku zawarto z Polską rozejm, zaś późnym latem następnego roku panowie litewscy, niezadowoleni z tego, że Świdrygiełło faworyzował ruskich bojarów, postanowili dokonać nań zamachu. Ten się nie udał, bowiem Świdrygiełło zbiegł, stracił jednak władzę na Litwie właściwej. Możni obwołali zaś wielkim księciem Zygmunta Kiejstutowicza, brata Witolda. Jagielle nie podobał się ten wybór, ale ociągając się, zaakceptował go w końcu. W październiku 1432 roku do Grodna zjechało poselstwo polskie, na czele z samym biskupem krakowskim Zbigniewem Oleśnickim. 15 października uzgodniono porozumienie z Litwinami, zwane później unią grodzieńską. Zygmunt musiał złożyć przysięgę na wierność królowi i Koronie, Litwę otrzymywał w dożywotnie władanie, zwracał Polsce Podole, a zatrzymywał Wołyń, zrywał też wszelkie sojusze z Krzyżakami. Dopiero w styczniu 1433 roku układ ten zaakceptował sam król.
Jogaiła sprzyjał jednak potajemnie swojemu ukochanemu młodszemu bratu. W skrytości ducha cieszył się więc nawet, gdy otrzymywał wieści o tym, że w 1433 roku Świdrygiełło odebrał Kiejstutowiczowi Łuck, a nawet zagroził Auksztocie. Nie mógł sobie jednak pozwolić na jawne poparcie krewniaka bez wiedzy panów krakowskich. Dał się im też namówić na to, by spotkać się z Zygmuntem podczas swojego itinerarium, czyli objazdu po kraju.
Dwór przyzwyczajony był do tego, że król zimę spędzał na Litwie, najczęściej pokonując trasę z Białowieży do Grodna, później przez Merecz i Troki do Wilna, by przez Lidę i Słonim dotrzeć do Lubomli i Lublina. Król lubił te objazdy, urozmaicały mu bowiem czas i pozwalały uciec od dusznej atmosfery stolicy (także dosłownie - stanowiły bowiem swoistą profilaktykę przed epidemiami, które często nawiedzały gęsto zaludniony Kraków). Jagiełło mógł też oddawać się swojej ulubionej rozrywce. Był zaś zapalonym myśliwym, a "tym, którzy mu na łowach lub w innych rozrywkach zawinili, nigdy nie mógł przebaczyć".
Takoż i po święcie Objawienia Pańskiego, zimą 1434 roku Jagiełło zgodził się w końcu na to, by spotkać się z Zygmuntem. Na miejsce obrano dworek myśliwski w Krynkach, bo to i łowów przerywać nie trzeba było, i z dala od wrogich oczu można było omówić ważne dla kraju sprawy. Król nie od razu dał się przekonać witoldowemu bratu. Może pamiętał ile miał problemów z samym Witoldem, może zaś sentyment do Świdrygielły nie pozwalał, by opowiedzieć się zdecydowanie za młodym kniaziem. Kiejstutowicz z kolei pełen był podziwu dla czerstwego zdrowia Jogaiły, z zaciekawieniem też przyglądał się zwyczajom króla, o których wcześniej wszak słyszał. Ten zaś "wyrywał włosy z brody i powplatawszy je między pace, wodą ręce obmywał. Zawsze nim z domu wyszedł, trzy razy obracał się wkoło i słomkę na trzy części połamaną rzucał na ziemię".
W końcu jednak monarcha, naciskany przez polskich panów, zgodził się i usankcjonował władztwo Kiejstutowicza na Litwie. Ten zaś 27 lutego odnowił zapisy unii grodzieńskiej. Miał jednak wciąż Jagiełło nadzieję na to, że pojedna się ze swoim bratem. Nie wiedział o tym, że niebawem przyjdzie mu pożegnać się z tym światem.
Pod koniec maja król oczarowany słuchał w ogrodzie śpiewu słowika. Noc była jednak mroźna i przeziębienie szybko przeszło w zapalenie płuc. Niczego już nie dało się zrobić, tym bardziej, że Litwin dźwigał na karku dziewiąty krzyżyk. Jogaiła zmarł w Gródku Jagiellońskim 1 czerwca 1434 roku, kilka miesięcy po spotkaniu na szczycie w Krynkach.
Także Świdrygiełło dożył sędziwego wieku - 82 lat. Jagiełłowy brat podporządkował się ostatecznie Koronie i zaakceptował władzę Kiejstutowicza, choć uczynił to dopiero po klęsce w bitwie pod Wiłkomierzem (1435), gdzie wspierały go krzyżackie wojska. Panował później na Wołyniu, a ducha Panu oddał w Łucku (1452).
Gorzej skończył Zygmunt Kiejstutowicz. 20 marca 1440 roku możni litewscy - m.in. kniaź Iwan Czartoryski, wojewoda wileński Dowgird i trocki Lelusz dokonali skutecznego zamachu na życie wielkiego księcia. Mieli ponoć dość jego despotycznego i okrutnego postępowania. Następcą Zygmunta na wielkoksiążęcym stolcu był młodszy syn Jagiełły, Kazimierz, zwany później Jagiellończykiem. On to 52 lata później zmarł w nieodległym od Sokółki Grodnie. Ale to już całkiem inna historia.
(is)