55 proc. Polaków deklaruje, że Polska nie powinna w ogóle przyjmować uchodźców, natomiast 39 proc. jest zdania, że co najmniej czasowo powinna przyjmować imigrantów z krajów objętych konfliktami. Zdaniem CBOS widać spadek niechęci względem uchodźców.
Analizy CBOS wskazują, iż stosunek do przyjmowania uchodźców z krajów objętych konfliktami zbrojnymi różnicują przede wszystkim preferencje partyjne. Przeciwni przyjmowaniu uchodźców są osoby, które w hipotetycznych wyborach do Sejmu zagłosowałyby na ugrupowanie KORWiN (85 proc.), Prawo i Sprawiedliwość (65 proc.), Kukiz'15 (60 proc.), Polskie Stronnictwo Ludowe (59 proc.) oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej (54 proc.). Największe poparcie dla przyjmowania przez Polskę uchodźców notuje się natomiast w potencjalnych elektoratach Nowoczesnej (77 proc.) i Partii Razem (70 proc.). Zwolennicy przyjmowania uchodźców przeważają też wśród popierających Platformę Obywatelską (55 proc.).
Według CBOS we wszystkich potencjalnych elektoratach wśród badanych popierających przyjmowanie uchodźców dominują obecnie osoby opowiadające się za przyznawaniem im prawa pobytu jedynie do czasu, kiedy będą mogli wrócić do krajów, z których pochodzą.
Opinie dotyczące przyjmowania uchodźców różnicuje także wiek badanych. Osoby młodsze (od 18 do 44 roku życia) częściej niż starsze mają negatywny stosunek do przyjmowania uchodźców. W tej grupie sprzeciw jest tym częstszy, im młodszy jest respondent. Sprzeciw wobec udzielania uchodźcom schronienia w Polsce dominuje także w grupie wiekowej 45-54 lata.
Najbardziej przychylni udzielaniu uchodźcom schronienia do momentu, kiedy będą mogli wrócić do kraju, z którego pochodzą oraz zezwalaniu im na stałe osiedlanie się w Polsce są mieszkańcy miast powyżej 500 tys. ludności (odpowiednio 44 i 8 proc.), najmniej - mieszkańcy wsi, z których 67 proc. jest przeciwnych przyjmowaniu uchodźców.
Przyjęcie przez Polskę części bliskowschodnich i afrykańskich uchodźców przybyłych do innych krajów UE akceptuje obecnie 30 proc. badanych (od kwietnia wzrost o 5 punktów procentowych), przy czym - tak jak w poprzednich badaniach - zdecydowanie za takim rozwiązaniem opowiadają się nieliczni (3 proc., wzrost o 1 punkt). Dominują tu umiarkowanie popierający (27 proc., wzrost o 4 punkty).
kurier.pap.pl