Danuta Siedzikówna „Inka”, której uroczysty pogrzeb po 70 latach od jej śmierci odbędzie się dziś w Gdańsku, ma też w swoim życiorysie różanostocki ślad. Podczas okupacji przebywała w szkole prowadzonej przez salezjanki.
Danuta Siedzikówna urodziła się 13 września 1928 roku w miejscowości Głuszczewina na Podlasiu. Do szkoły podstawowej uczęszczała w Narewce, później naukę kontynuowała w szkole sióstr salezjanek w Różanymstoku.
Jej rodzice zginęli podczas wojny. W 1940 roku sowieci wywieźli ojca na wschód. Udało mu się dotrzeć do armii generała Andersa, jednak zmarł on z wycieńczenia w Teheranie. Za wspieranie podziemia matka Danuty została rozstrzelana przez Niemców w 1943 roku w lesie pod Białymstokiem. Dwie najstarsze Siedzikówny Wiesława i Danuta włączyły się w działalność konspiracyjną i wstąpiły w szeregi Armii Krajowej. Pełniły funkcję sanitariuszek i łączniczek.
W maju 1945 roku „Inka” została aresztowana przez ubeków wraz ze wszystkimi pracownikami nadleśnictwa Narewka. Konwój z aresztowanymi został odbity przez żołnierzy AK, a Siedzikówna trafiła do oddziałów majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, który dowodził V Wileńską Brygadą AK.
Na początku 1946 roku Danuta pod zmienionym nazwiskiem trafiła do pracy w nadleśnictwie pod Ostródą. Wiosną wraz z oddziałem znalazła się w Gdańskiem. „Łupaszko” zmierzał bowiem w ślad za repatriantami z Wileńszczyzny. W lipcu 1946 roku wysłano ją po zakupu map i lekarstw. Została aresztowana w konspiracyjnym mieszkaniu w Gdańsku-Wrzeszczu.
W śledztwie kierowanym przez naczelnika Wydziału III WUBP w Gdańsku Jana Wołkowa i kierownika Wydziału Śledczego WUBP Józefa Bika była bita i poniżana. Odmówiła składania zeznań obciążających członków AK. Została skazana na śmierć 3 sierpnia przez sąd kierowany przez majora Adama Gajewskiego.
Zaproponowano jej napisanie listu z prośbą o akt łaski do prezydenta Bieruta. Dziewczyna odpowiedziała, że „komunistycznego prezydenta, agenta gestapo i NKWD, o nic prosić nie będzie”. Pismo napisał za nią obrońca, ale Bierut z prawa łaski nie skorzystał. Kapelan więzienny ks. Marian Prusak wspominał, że „Inka” prosiła go, aby przekazał jej babci, że „zachowała się jak trzeba”.
Danuta Siedzikówna została zastrzelona przez dowódcę plutonu egzekucyjnego ppor. Franciszka Sawickiego 28 sierpnia 1946 roku wraz z Feliksem Selmanowiczem ps. „Zagończyk”, w więzieniu przy ul. Kurkowej w Gdańsku w obecności prokuratora wojskowego Wiktora Suchockiego i zastępcy naczelnika więzienia w Gdańsku Alojzego Nowickiego. Według relacji przymusowego świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, ostatnimi słowami „Inki” były zdania: Niech żyje Polska! Niech żyje „Łupaszko”!
Na szczątki mężczyzny i kobiety - jak się później okazało „Inki” i „Zagończyka” - natrafiono na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku we wrześniu 2014 roku. Odkrycia dokonał kierowany przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka zespół złożony głównie z pracowników IPN. Badania genetyczne szkieletów potwierdziły te przypuszczenia.
Dziś na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku odbędzie się uroczysty pogrzeb Danuty Siedzikówny i Feliksa Selmanowicza. W uroczystościach wezmą udział też prezydent Andrzej Duda oraz premier Beata Szydło.
opr. (is)
Ja jedna zginę - film poświęcony „Ince”: