Wicemistrzyni Europy w taekwon-do, mistrzyni Polski juniorów w taekwon-do, jednocześnie jedna z najlepszych uczennic Zespołu Szkół im. Gen. Nikodema Sulika w Dąbrowie Białostockiej. Interesuje się historią i geografią, lubi spędzać czas w kuchni przygotowując włoskie dania. Zawsze uśmiechnięta i pogodna, na wszystko znajduje czas. Z Karoliną Budnik rozmawia Halina Raducha.
Kto zainteresował cię taekwon-do, skąd wzięła się u ciebie pasja do tego sportu?
- W Dąbrowie organizowany był pierwszy nabór do grupy taekwon-do i tata mnie zapisał na zajęcia. Tak mi się spodobało, że moja przygoda z tym sportem trwa do dziś.
W jakim wtedy byłaś wieku?
- Miałam dziewięć lat, byłam w drugiej klasie podstawówki. W tej chwili trenuję już dziewięć lat.
Ile czasu poświęcasz na treningi? Czym dla ciebie jest ten sport?
- Trenuję cztery razy w tygodniu, dochodzi do tego jeszcze bieganie lub basen. Chodzę także na siłownię. Kiedy zaczynałam treningi, była to dla mnie zabawa i wykorzystanie wolnego czasu, teraz jednak jest to moja pasja.
Cały tydzień masz zajęty, nie możesz zrezygnować z treningu?
- Raczej nie. Jeżeli nie przyjdę na trening, to i tak muszę nadrobić zaległości w innym terminie. Trener pilnuje tego rygorystycznie.
Czy z taekwon-do wiążą się jakieś wyrzeczenia, czego musisz się wystrzegać?
- Teraz kiedy zmieniłam kategorię, nie muszę tak restrykcyjnie pilnować wagi. Wcześniej jednak, kiedy startowałam w kategorii do 45 kilogramów, musiałam uważać na to, co jem i pilnować swojej wagi.
Ze swoją średnią 5,45 jesteś jedną z najlepszych uczennic w szkole, masz osiągnięcia w olimpiadzie historycznej, geograficznej, jesteś finalistką ogólnopolskiego konkursu Polska Piastów. A twoje osiągnięcia w taekwon-do?
- Najważniejsze jest dla mnie zdobycie drugiego miejsca na Mistrzostwach Europy, oprócz tego zdobyłam Mistrzostwo Polski Juniorów, Puchar Polski, zajęłam trzecie miejsce na Grand Prix Polski. Najnowsze moje osiągnięcie to trzecie miejsce na Mistrzostwach Polski Seniorów jako juniorka.
Brat poszedł w twoje ślady i zaczął trenować taekwon-do. To była jego decyzja czy pozazdrościł ci sławy?
- Zaczęliśmy treningi w tym samym czasie, brat jest młodszy ode mnie o dwa lata. Miał jednak przerwy w treningach. Ale w tym roku zdobył Mistrzostwo Polski i to go zmotywowało, aby trenować dalej i dodało wiary w siebie.
Jak godzisz treningi i wyjazdy z nauką? Jak znajdujesz na wszystko czas? Czy musisz z czegoś zrezygnować?
- Znajduję na wszystko czas. Treningi były zawsze wpisane w moje życie i to jest dla mnie normalne. Idę na trening, a uczę się dopiero później. Lub wcześniej. Mam dokładnie zaplanowany każdy dzień.
Lubisz także spędzać czas w kuchni. Jaką kuchnię preferujesz?
- Można powiedzieć, że polubiłam gotowanie i jedzenie dzięki zbijaniu wagi. Musiałam pilnować, co znajduje się na moim talerzu. Lubię kuchnię włoską, przygotowuję lazanię, pizzę czy spaghetti.
Czy swoje plany na przyszłość wiążesz z taekwon-do?
- Mam nadzieję, że ten sport pomoże mi w przyszłości, ponieważ chcę kontynuować naukę w szkole wojskowej we Wrocławiu lub Warszawie. Myślę, że tam także będę mogła dalej trenować.
Dąbrowa ma w tej chwili mocną reprezentację zawodników taekwon-do, z tobą na czele...
- Mamy kilka silnych osób, które jeżdżą na zawody i sięgają po laury. Jest wśród nich Gabrysia Sztukowska, Mateusz Pawłusewicz, Jakub Sztukowski, Maciek Budnik i Patrycja Lipska. Są dobrze przygotowani, jednak czasami przygotowanie to nie wszystko. Aby zwyciężyć walkę potrzebny jest też łut szczęścia.
Czym zajmujesz się oprócz treningów i nauki, wystarcza ci jeszcze czasu na inne zajęcia?
- Spotykam się z przyjaciółmi, lubię czytać książki, interesuję się historią i geografią.
Rodzice cię wspierają w tym sporcie?
- Rodzice wspierali mnie zawsze, mogłam na nich liczyć w każdej sytuacji. Wspierają mnie też dziadkowie, szczególnie babcia, martwi się o mnie kiedy wyjeżdżam na zawody.
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę i życzę dalszych sukcesów w sporcie i nauce.
Karolina Budnik i zdjęcia dokumentujące jej sportowe sukcesy (archiwum prywatne):