Ubrania, które dziś nosimy rzadko pochodzą z naturalnych włókien, a już w szczególności z wełny. Znajdziemy jednak w swoich szafach jakiś wełniany sweterek lub skarpetki. Jaką obróbkę musiała przejść wełna, aby z biegającej po pastwisku owieczki zamienić się w ciepły sweter lub skarpetki? Rozmawiamy z panią Olgą, która przez całe życie mieszkając na wsi strzygła owce, przędła wełnę i dziergała z niej różne rzeczy.
Młode pokolenie kupując wełniany sweterek nie za bardzo wyobraża sobie skąd pochodzi surowiec do jego produkcji. Nie kojarzy owcy z ubraniami w sklepie...
Kiedyści usie chawali awieczki, u każdaho haspadara było jich z dziesiać. Musiali chawaci, kab mieć wounu. Awieczki stryhli u wosiań i na wiesnu, takimi specjalnymi nożnami, a wounu trebo było sciżawaci. Nasili da Dubrowy, da ludziej, katoryja mieli maszyny da ciżawania. Kiedy wouna była uże sciżowana, możno było jaje praści.
Na czym się przędło?
My prali na draunianych kołkach, wounu zatykali na takoj specjalnuj dryunianuj doszczatcy na kijku umacowanum na kołku. Brali pa trosi wouny u ruku, rauniali i z hetaho rabiłasa nitka, katora nawiwałasa na szpulku u kołku. Trebo było dobro rauniaci wounu, kab nitka była rounianka i adnakowa.
Mamy już uprzędzoną nić, co dalej?
Nici trebo było razwinuci z szpulki i zrabici matok na matawidli, a potym jaho paparyci i wymyci. Jon utedy rabiłsa taki bielanki i miaki. Matkie suszyli, nawiwali na kłubkie i możno było rabici szto chto chacieł.
A co robiło się z wełny?
Rabili szwedy i pulwerki, szkarpiety, szapki i rukawicy. U sklepi niczoho ni możno było kupić. Z wouny tkali dywane i kilimki. Nici farbawali kab ni byli biełyja, bo biełyja chutko brudzilisa. Trebo było kupić farbu, takuju, jakuju my chacieli mieć szwedu, czy kalory u dywanie i pafarbawaci nici. U katle hreli wodu, usypali farbu, kłali nici i farbawali, potym uliwali wocat kab naszy nici ni puszczali farby. Potym suszyli i mieli hatowyja kalarowyja nici.
Jakie dawniej były modne kolory?
Dauniej tak samo jak i teraz moda zmieńwałasa i kalory mianialisa. Raz był modny biskupi, druhi raz żołty czy czyrwony. Zmieńwalisa też uzory, raz rabili u koski, raz pa prostu, czy lewo i prawo. Ceły czas sztości nowaho wydumouwali, a my - baba od baby znimali uzory. Jak sztości ni narawiłaso, razkidali jaho i rabili na nowo szto druhoja.
Kiedy kobiety miały czas na przędzenie i dzierganie na drutach?
A sztoż było rabici? Zima douha była, my prali i rabili na prutkach, u chaci razstaulali krosna i dywane tkali. Zimoju, bo letam ni było czasu, trebo u poli rabici.
Dziękuję za rozmowę.
(hr)