Środek sierpnia, żar leje się z nieba, a my stojąc w cieniu wyglądamy kombajnu. Kilka godzin i po żniwach, jeszcze tylko zwieźć słomę i wysypać zboże. Zadowoleni ze zbiorów możemy zająć się innymi sprawami. A jak było kiedyś, ile czasu trwały żniwa i jak trzeba było się do nich przygotować? Opowiadają o tym starsi mieszkańcy Sokólszczyzny.
Dzisiaj w czasie żniw zboże w kłosach dojrzewa i wysycha, czekając na kombajn. A jak dawniej wyglądały żniwa?
- Dauniej wychodzili żać jak zboża jaszcze było zialona, toż my żali sierpam i trebo było mnoho czasu, kab usio pazbiraci.
Jak to wyglądało?
- Na paczatku trebo było narabici pirawiosłau z staroj sałomy, mnoho, kab stało usio pawiazać. Pa piatrach my uże wychodzili na pola, każdy mieł swoj sierp. Treba było zboża brać u żmieniu, ściać i kłaści na pirawiasło, kab zwiazaci snop. Snop musiał być wielki i rouny. Potym stawili dzisiatkie i nakrywali szapkaju z snapou. Dzisiatkie trebo było dobro staulaci, kab jich wieciar ni razkidał. Naszy baćko usie kryczali, kab ni pakidali na poli kałasou, toż heto był chleb. Jany usie haniali dziciej, kab zbirali kałaskie, ni moh ani adzin zastatca. Ciażka heto była rabota, haracze, słonko piacze, a my ceły dzień na poli. Kab było wasalej, my sabie śpiawali: „Kasił Jasio kaniuszynu, pahladau na dziauczynu, a dziauczyna żyto żała i na Jasia pahladała”.
A u wioscy usie żali, jak był pałudziań możno było z susiedam na miaże pasiadzieć, pahawaryci.
Zboże zżęte, dziesiątki postawione, czyżby koniec pracy przy żniwach?
- A dzie tam! Dzisiatkie musiali wysachnuć i trebo było snape zwozić u humno. A jak padau dożdż, to trebo było jich razstaulaci i suszyci, czasam paraśli nawat stojaczy - heto było wielmi kiepsko. Wazili jich da humna furaju i układali u storanu. I liczyli kolko kop zwiaźli. Kiedy uże usio zwiaźli, to cieszylisa szto chleb uże u humnie i ni zmoknia.
A kiedy z tego zboża powstawał chleb?
- Trebo było jaszcze jaho wymałacić cepam, ceła zima nam na hetym schodziła. Trebo było pałażyci snop na tok i duć cepam, kolko siły. Sałomy zbirali, a zboża czyścili na wietry. Żyto trebo było zmałoci u żarnach, kab spiakczy chleb. Było żyto, nie było uże biade, było szto jeści.
Ciężko było pracować dawniej na wsi?
- My byli maładyja i mieli mnoho siły, nam usie hawaryli szto biez raboty ni ma chleba i musiali rabić. A było wasało, my śpiawali, śmijalisa, prychodzili susiedzi i razkazwali usio szto u wioscy dziejatsa. Chto żenitca, chto pamior czy naradziusa. Utedy usio było takoja prosta...
Dziękuję za rozmowę.
(hr)